Patrzymy na życie sławnych i wpływowych ludzi. Trudno nie dostrzec ich przerośniętego ego, kulejącej moralności, uzależnień, itp. Wyciągamy z tego najczęściej prosty wniosek, że władza i pieniądze psują ludzi. Ale czy jest to wniosek poprawny?
Czy wszyscy znani ludzie są zepsuci? Oczywiście, że nie. Gdyby zatem władza i pieniądze demoralizowały ludzi, wszyscy bogaci i dzierżący władzę byliby niemoralni. Nie są.
Znasz średniozamożnych ludzi, którzy stanowią zły przykład postępowania? Zakładam, że znasz nawet wiele takich osób. Nie mają wpływów i góry złota, a pomimo tego są źli. Coś zatem jest nie tak z teorią, że władza i pieniądze są źródłem wszelkiego zła.
Odnosimy mylne wrażenie, że wpływy i bogactwo psują człowieka, ponieważ ludzie, którzy są w ich posiadaniu, znajdują się na świeczniku. O nich się mówi, zatem mówi się też o ich ujemnych cechach. Poza tym biedny człowiek ma mniej możliwości niż bogaty. Jeśli bogaty jest zepsuty to jest zepsuty z rozmachem, bo go stać na więcej.

Prawdziwym problemem jest to chore przekonanie, że bogactwo niszczy charakter. To przekonanie rozprzestrzeniło się za poprzedniego systemu, gdzie władza chciała utrzymywać ludzi w biedzie i beznadziei. Rządcy wiedzieli, że pieniądze dają możliwości, a nie chcieli, aby jednostki mogły o sobie stanowić. Biedny człowiek jest społecznie słaby. Niewiele może. Jest zdany na łaskę lub niełaskę innych.
Ja zachęcam wszystkich, aby zdobywali pieniądze. Pieniądze dają osobistą wolność i pewność siebie. Bogactwo otwiera wiele możliwości. Pieniądze same z siebie nie zniszczą Twojej osobowości. One są jedynie szkłem powiększającym, dzięki któremu widać bardziej wady, które były w człowieku, zanim zdobył kapitał.
Pracujcie nad sobą, niech Wasz skarbiec rośnie. Wykorzystujcie pieniądze i wpływy, aby czynić dobro. Społeczeństwo potrzebuje więcej mądrych, ale też potężnych jednostek. Takie mogą zmienić świat.